Jak się uczyć języka obcego

Udostępnij:

Często spotykam się z pytaniami, jak się uczyć języka obcego. Poza sytuacją, gdy znajomość danego języka nabywamy tak, jak znajomość języka ojczystego, co jest możliwe jedynie w dzieciństwie. Trzy filary skutecznej nauki, to: motywacja, maksymalne możliwe w danych warunkach „zanurzenie” oraz „wyłączenie” języka ojczystego i innych poznanych wcześniej języków obcych.

Motywacja

Motywacja może być pozytywna – uczę się, bo chcę, bo mi się podoba język i kultura, chcę poznawać tę kulturę w jej rodzimym języku, bez pośrednictwa tłumaczy itd. Może być również negatywna – uczę się, bo muszę, żeby zdać egzamin, dostać lepszą pracę, otrzymać obywatelstwo itd. Oczywiście preferowana jest motywacja pozytywna, ale ta negatywna wbrew pozorom też jest potrzebna. Bo niektórych aspektów języka po prostu się bez niej nie nauczymy.

Zanurzenie

Teraz jest łatwiej niż te prawie 50 lat temu, gdy zaczynałam naukę niemieckiego. Bez problemu można wyjeżdżać do wszystkich krajów UE, łatwiej jest również wyjechać poza UE. Łatwo dostępna jest literatura obcojęzyczna, filmy, piosenki. Internet daje nam praktycznie nieograniczone możliwości kontaktu z oryginalnymi treściami w dowolnym języku obcym. Treściami mówionymi i pisanymi przez rodzimych użytkowników danego języka.

Nauka języka na emigracji

Na emigracji te możliwości są oczywiście jeszcze większe. I tu od razu uwaga – dopóki nie znamy języka na poziomie co najmniej solidnego B2 zanurzajmy się przede wszystkim w język literacki. Bo na poziomie B2 kończy się w każdym języku gramatyka. Na poziomach C1 i C2 nie ma już żadnych nowych zagadnień gramatycznych, jest tylko doskonalenie poznanych wcześniej struktur z użyciem coraz bardziej skomplikowanego słownictwa i frazeologii. Książki, otwarte kursy i wykłady uniwersyteckie, radio, telewizja, filmy, prasa. Dopiero na końcu treści internetowe autorów, o których wykształceniu językowym nic nie wiemy. I starajmy się jak najwięcej rozmawiać z wykształconymi rodzimymi użytkownikami języka, którzy posługują się na co dzień językiem wyniesionym ze szkoły i studiów. Bo tak jak Polacy w języku polskim często robią koszmarne błędy gramatyczne, ortograficzne, interpunkcyjne i stylistyczne, tak samo robią je Niemcy po niemiecku, Włosi po włosku itd. 

Czy to znaczy, że mamy na emigracji unikać Polaków i polskiego? Broń Boże! Przecież nie chodzi nam o to, żeby zapomnieć język ojczysty, który jest jednym z trudniejszych języków świata. Język nieużywany bardzo łatwo się zapomina, ojczysty również. Chodzi o to, żeby język ojczysty i język obcy (języki obce, jeśli jest ich więcej) istniały w nas równolegle, żebyśmy bez problemu potrafili przerzucać się z jednego języka na drugi. Napisałam wyżej, że tylko w dzieciństwie można nabywać znajomość drugiego języka (i ewentualnie kolejnych) tak jak znajomość języka ojczystego. Ale tu chodzi tylko o metodę, a nie o poziom znajomości języka. Osobą dwujęzyczną lub wielojęzyczną – czyli posługującą się kilkoma językami na poziomie zbliżonym do rodzimego użytkownika – można stać się w każdym wieku.

Wyłączenie języka ojczystego i innych języków obcych

Niestety wielu z nas uczyło się języka obcego metodą gramatyczno-tłumaczeniową. Od około 25 lat za metodę najbardziej skuteczną uznaje się w Polsce (w innych krajach znacznie dawniej) metodę komunikatywną. Ale niektóre elementy metody gramatyczno-tłumaczeniowej nadal pokutują. Metoda gramatyczno-tłumaczeniowa jest bardzo dobra, żeby szybko nauczyć się języka BIERNIE (czyli rozumieć teksty pisane i mówione w obcym języku), ale mało skuteczna do CZYNNEGO opanowania języka w mowie i w piśmie. 

Każdy język ma swoje specyficzne zwroty w określonych sytuacjach. Jeśli je przetłumaczymy dosłownie z naszego języka na obcy, to będą w najlepszym wypadku kalką językową. W najgorszym w ogóle nie zostaniemy zrozumiani. A czasem niektórych rzeczy nie da się przetłumaczyć, bo realia z nimi związane po prostu w innym języku nie istnieją. Można najwyżej wyjaśnić, co one oznaczają, posłużyć się porównaniami itp., ale nie przetłumaczyć. Dlatego języka należy uczyć się na oryginalnych tekstach (mówionych i pisanych) i w oryginalnych kontekstach. I tworzyć sobie listy ZWROTÓW (a nie słówek) używanych w typowych kontekstach komunikacyjnych. Oraz listy tzw. zapychaczy. Typu – zważywszy, że, w mojej opinii, ale z drugiej strony, jeśli chodzi o, nie mogę się z tym zgodzić itd., itp.

Książki i filmy

Najlepszym źródłem takich zwrotów są obcojęzyczne wersje książek i filmów, które znamy i lubimy po polsku. Żeby nie skupiać się na zrozumieniu treści (bo już ją znamy), tylko na języku. Mogą to być przekłady literatury polskiej i polskie filmy dubbingowane na język obcy. Nie filmy z lektorem, których zresztą poza Polską raczej nie ma, to typowo polski wynalazek. Ani nie polskie filmy z obcojęzycznymi napisami. Chodzi o to, żebyśmy słyszeli i widzieli wyłącznie język obcy. Albo literatura obca, którą znamy w polskich przekładach, i obcojęzyczne filmy w oryginalnej wersji językowej. Najlepiej z oryginalnymi napisami dla osób niesłyszących, które są kopalnią zwrotów, typu: dzwoni telefon/dzwonek przy drzwiach, szczeka pies, jęczy z bólu, krzyczy ze strachu itd.

Mam nadzieję, że ten wpis okaże się  przydatny i pomoże w odpowiedzi na pytanie, jak się uczyć języka obcego. Życzę miłej nauki, w myśl stwierdzenia Goethego „iloma językami władasz, tylekroć jesteś człowiekiem”.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *